Dzień 11 listopada kojarzymy głównie z Narodowym Świętem Niepodległości, ale tego dnia w kościele katolickim wspomina się św. Marcina z Tours. W okół tego święta powstały ciekawe zwyczaje! Dzisiaj wyjaśnię kim był św. Marcin oraz skąd wzięła się tradycja rogali świętomarcińskich oraz pieczenia gęsi.
Święty Marcin z Tours – kim był?
Urodził się w Panoni, rzymskiej prowincji położonej między dwoma rzekami, Sawą oraz Dunajem (dzisiejsze tereny Węgier). Jako dziecko wraz z rodziną przeniósł się na tereny dzisiejszych Włoch, gdzie pierwszy raz miał styczność z chrześcijanami. To zaowocowało wpisaniem się na listę katechumenów, czyli osób chcących przyjąć sakrament chrztu. Jego ojciec zajmujący wysoki urząd w Republice Rzymskiej był przeciwny temu pomysłowi i do chrztu nie doszło.
Św. Marcin już w wieku nastoletnim, idąc w ślady ojca-legionisty, dołączył do rzymskich legionów. To z tego okresu życia świętego pochodzi pierwsza, najbardziej znana legenda. Podróżujący zimą legionista na swojej drodze napotkał nagiego żebraka, któremu postanowił pomóc. Św. Marcin z Tours oddał ubogiemu połowę swojego żołnierskiego płaszcza oraz sakiewkę pieniędzy. Następnej nocy przyszłemu świętemu objawił się we śnie Jezus odziany w jego płaszcz. Te wydarzenia skłoniły Marcina do przejścia na chrześcijaństwo, a dzisiaj uważany jest między innymi za patrona ubogich oraz żołnierzy.
W życiu świętego miało miejsce jeszcze jedno wydarzenie, które wyjaśnia dzisiejsze tradycje związane z Dniem Świętego Świętego Marcina. Pogłębiając swoją wiarę, Marcin postanowił poświęcić się Bogu i wstąpił w stan duchowny. W tej roli zdobywał coraz większą popularność wśród wiernych i kiedy zmarł biskup Tours postanowiono, że to on zostanie jego następcą. Święty nie chciał obejmować stanowiska i kiedy przybyli do niego wysłannicy papieża, ten schował się w komórce z drobiem. Na nieszczęście duchownego, jego obecność zdradziły gęgające gąski. Tym sposobem dziś świętego utożsamiamy właśnie z tym zwierzęciem.
Na Świętego Marcina dobra gęsina
Gęsina na św. Marcina to jedna z tradycji wspominających biskupa Tours. Do Polski dotarła z Niemiec, gdzie wyprawiano wielkie uczty, w trakcie których rozkoszowano się pieczoną gęsią. Według zwyczajów niemieckich gęś powinna być nadziewana jabłkami, rodzynkami oraz kasztanami. Tradycja Świętomarcińska nakazywała dzielić się jedzeniem oraz piciem z najbiedniejszymi, co wyraźnie nawiązuje do historii spotkania św. Marcina z ubogim mężczyzną.
Tradycja jedzenia gęsi 11 listopada jest obecna w wielu krajach. W Polsce jest ona już trochę zapomniana, może ze względu na obchodzone tego samego dnia Narodowe Święto Niepodległości. Jednak w ostatnich latach tradycja odżywa – w restauracjach organizuje się przy wsparciu Slow Food Polska akcję “Gęsina na Świętego Marcina” propagującą spożywanie właśnie tego mięsa. W tym roku odbędzie się już jedenasta edycja tego wydarzenia!
Rogale Świętomarcińskie
Kult Św. Marcina w Polsce przyjął się w szczególności w Wielkopolsce. Legenda głosi, że święty podróżował przez Poznań i tam jego koń zgubił podkowę. Zgubę odnalazł piekarz, który zachwycony jej kształtem postanowił stworzyć podobny wypiek. Głównym składnikiem słodkiego rogala świętomarcińskiego jest ciasto półfrancuskie, biały mak z dodatkiem orzechów i rodzynek.
Słodka tradycja zrodzona w Wielkopolsce dziś jest obecna w piekarniach w całej Polsce i kiedy zbliża się Dzień Świętego Marcina, w ich ofercie pojawiają się słynne Rogale Świętomarcińskie.
W 2008 roku nazwa “Rogal Świętomarciński” został wpisany do unijnego rejestru chronionych nazw pochodzenia i chronionych oznaczeń geograficznych, Cukiernie muszą uzyskać specjalny certyfikat, a by móc się posługiwać tą nazwą, a w 2015 roku posiadało go 105 firm.
Zobacz również:
- Kuchnia włoska – za co lubimy kuchnię z płw. Apenińskiego?
- Najwybitniejszy włoski szef kuchni – Massimo Bottura.