Polak, Węgier, dwa bratanki, i do szabli, i do szklanki! Tak mówi stare przysłowie, ale jak to wygląda w kwestiach kulinarnych? Najwyższy czas spróbować kuchni węgierskiej! Dzisiaj zabiorę Was do miasta Katowice, gdzie ruszymy w małą podróż do restauracji Zaklęty Czardasz. Już od dawna miałem ochotę wybrać się w te gastronomiczne regiony i w końcu nadarzyła się okazja, żeby spróbować langosza oraz gulaszu!
Zaklęty Czardasz Katowice – węgierskie smaki
Kuchnię węgierską lubię przede wszystkim za jej intensywne smaki! Z czym mi się kojarzy? Głównie z papryką, gulaszami w kociołkach oraz od jakiegoś czasu z langoszami, które poznałem w trakcie jednej z wizyt w Krakowie. Podczas posiłku w katowickim Zaklętym Czardaszu nie zabrakło żadnego z tych elementów. Z wizytą w węgierskiej restauracji wiązałem spore nadzieje i liczyłem na całą gamę ciekawych smaków. Na początek jednak zacznijmy od wnętrza lokalu, bo te zasługuje na uwagę.
Restauracja przy ulicy Kopernika w Katowicach charakteryzuje się nowoczesnym oraz eleganckim wystrojem. Wchodząc do lokalu obcujemy z ciekawymi wnętrzami, gdzie przestrzeń jest zaplanowana z pomysłem, a do tego wzbogacona zielenią, co mi się bardzo spodobało, bo jestem fanem wszelkich roślin. Jeśli szukacie przyjemnej restauracji na spotkanie biznesowe lub poważną randkę, to myślę, że powinniście uwzględnić Zaklęty Czardasz.
Na rozgrzewkę langosze
Na początek wizyty w węgierskiej restauracji zdecydowaliśmy się na rozgrzewkę w formie langoszy. Powszechnie uważa się go za narodowy street food w kraju naszych bratanków. Potrawa jest prawdziwą bombą kaloryczną, bo jest to placek drożdżowy smażony na głębokim oleju. Jednak mało co sprawia taką przyjemność jak duża ilość kalorii, a więc nie mogliśmy sobie odmówić tej odrobiny radości.
Zaklęty Czardasz serwuje placki posypane serem i podawane są w asyście sosu czosnkowego. To, co zaserwowano nam w katowickiej restauracji było trochę czymś innym niż “Langosz u Węgra”, który poznałem na krakowskim Kazimierzu. Co nie zmienia faktu, że było całkiem smacznie, a w smaku przypominało mi, bardzo dobrze znane z polskiej kuchni, racuchy. Delikatne ciasto wysmażone na oleju w środku jest delikatne, ale na wierzchu obcujemy z bardzo sympatyczną chrupkością. Langosz w Katowicach jako przystawka wypadł ciekawie, chociaż od samego początku traktowałem go jako ciekawostka, a to co mnie najbardziej interesowało to gulasze!
Gdzie węgierski charakter w Zaklętym Czardaszu?
Za co najbardziej lubię kuchnię węgierską? Za gulasze! Nic innego nie mogłem wybrać z menu katowickiej restauracji i tego dnia postanowiłem spróbować węgierskiego gulaszu z paprykami na czerwonym winie z tarhonyą. W tym daniu zawarta jest cała kwintesencja kuchni tego regionu!
Atrakcją kuchni węgierskiej jest również forma podania. Zaklęty Czardasz Katowice, idąc za tradycją, podaje swoje gulasze w specjalnych kociołkach, które można podgrzewać. W chwili podania potrawy otrzymujemy kociołek wypełniony gulaszem oraz małą chochelkę. Na osobnym talerzu mamy tarhonyę, które są drobnymi kluseczkami. Tym sposobem możemy podgrzewać gulasz wołowy z paprykami i polewać zawartość talerza.
A więc wgryźmy się w to, co podaje Zaklęty Czardasz! Dla mnie najważniejsza była wołowina! A jakże mogłoby być inaczej! Ta w gulaszu była miękka oraz delikatna i za to należą się pochwały, bo z wołowiną w gulaszu różnie bywa. Jednak po połączeniu z pozostałymi składnikami paradoksalnie brakowało mi… węgierskiego charakteru. Mam na myśli intensywność smaku, z którą kojarzą mi się węgierskie dania. Gdzieś tutaj zgubiły się charakterne akcenty, z którymi od zawsze kojarzą się dania rodem z Budapesztu. Do tego mamy jeszcze kluseczki tarhonya, a te właściwie są odpowiednikiem naszych rodzimych zacierek, które również wykorzystujemy jako dodatek do zup czy właśnie gulaszy. Co do smaku kluseczek nie można mieć żadnych zarzutów i bardzo dobrze współgrają z węgierskim gulaszem.
Czy warto?
Zaklęty Czardasz ma swoje plusy i minusy. Wizyta w katowickiej restauracji pozostawia lekki niedosyt, bo oczekiwałem czegoś więcej – wracam do charakternych smaków. Wszystko rozbija się o detale, a to właśnie one powodują, że dana restauracja staje się naszą ulubioną i dla nich tak chętnie wracamy do konkretnych restauracji. A tutaj brakuje detali, które zapadły w pamięć. A poza tym – świetne wnętrza!
Dziękuję za wizytę na mojej stronie! Jeśli chcesz być na bieżąco z nowościami, to zapraszam na mój profil Instagram – @recenzujem.pl.
Zobacz również:
- TOP10 najlepszych restauracji na Śląsku
- Restauracja Chata z Zalipia w Katowicach
- Pizzeria Furore w Gliwicach
Zaklęty Czardasz Katowice – Menu
- Pieczony pasztet z gęsią wątróbką i konfiturami – 18 zł
- Zupa gulaszowa z płonącego kociołka – 25 zł
- Polędwiczki wieprzowe zawijane w boczku na leczo z torcikiem ziemniaczanym – 39 zł
- Gulasz po debreczyńsku podawany w płonącym kociołku z galuszkami – 34 zł
- Węgierski gulasz z paprykami na czerwonym winie z tarhonyą – 38 zł
- Balatoński sandacz z grilla na strąkach zielonego groszku podany z zapiekanką ziemniaczaną i sosem z białego wina – 42 zł
i inne
Zaklęty Czardasz – Adres
ul. Mikołaja Kopernika 9
40-001 Katowice